Recenzja najnowszej płyty zespołu DRINK BAR - Tomek "Teacher" Jarmołkiewicz.
"Leży przede mną bardzo nieoficjalny jeszcze album płytowy toruńskiej grupy Drink Bar. Przypomnę, że to zespół z XXX-letnim stażem na polskiej scenie country, w zasadzie jedyny grający obecnie tradycyjną odmianę bluegrassu, do tego z naszym słowiańskim duchem i przesłaniem – ewenement na skalę światową! Ryszard Pietraszyński i spółka zaczynali jako Texway, grając tradycyjną muzykę honky tonk i western swing – w ich dorobku znajduje się m.in. krążek „Serca z piernika”. Najnowsza płyta oficjalnie jeszcze nie ma tytułu, a znajdować się na niej będzie najprawdopodobniej 12 starannie wyselekcjonowanych piosenek z bogatego dorobku zespołu – wszystkie w pełni autorskie. Nieskromnie ujawnię, że współuczestniczyłem tekstowo w tworzeniu trzech z nich „Kiedy forsy brak”, „Wszystko to, co między nami” oraz jeden z dwóch świątecznych bonusów – „Graj aniele, graj!”. Nie te piosenki są jednak moimi ulubionymi…
Zawsze miałem wrażenie, ze muzyka bluegrass jest na dłuższą metę dość monotonna. Może brakowało mi w niej właśnie tego ‘swojskiego’ pierwiastka, jakim jest język polski (choć przecież angielski obcym mi się nie jawi)? Chłopaki z Drink Baru umiejętnie prowadzą słuchacza przez różne melodie i rytmy ze zmianami tempa i solowymi popisami poszczególnych muzyków – banjo, kontrabas, mandolina, gitara, dobro, skrzypce… Sprawna bluegrassowa maszyna gna do przodu, niosąc takie nastrojowe perełki (moje faworytki) jak „A ja płynę” czy prawdziwy Texwayowy hit „Serca z piernika”, przearanżowany na cudowną bluegrassową balladę – aż dziwne, że Toruń nie obrał sobie tej piosenki jako oficjalnego hymnu miasta.
Mógłbym napisać jeszcze wiele, bo za każdym przesłuchaniem znajduję coś nowego z bogatej, trzydziestoletniej historii zespołu. Mógłbym, ale nie napiszę – ponieważ najlepiej posłuchać samemu i wyrobić sobie własne zdanie. O oficjalnym wydaniu krążka poinformujemy, kiedy tylko się ukaże. (...)
Tomek "Teacher" Jarmołkiewicz"